6 września 2011

Jestem straszną sierotą... Zapomniałam wziąć ze sobą aparat... Ogółem nie przypuszczałam, że prowadzenie bloga równocześnie będąc w trakcie przeprowadzki to takie trudne zadanie...
Dużo zadań, mało czasu i presja, że czegoś zapomnę, a wszystko to skumuluje się w jakąś tragedię, z której nie będzie ratunku :D
Jestem panikarą, wiem.

Dziś zrobiliśmy z M. małe zakupy wyposażeniowo-dekoracyjne, ale o nich napiszę innym razem ;)
Chodzę tak po mieszkaniu, szperam i wymyślam, co by tu zabrać jeszcze. Mam przyzwolenie wziąć wszystko poza...

Moim psim cudem. Obawiam się, że o ile puste ściany i kąty można jakoś zagospodarować, to pustki po zwierzęciu nie da się niczym wypełnić. Czasem mi głupio, że bardziej na zapas martwię się tęsknotą za psem niż rodziną, ale co zrobić ;P


Ok, zostawiam bloga z Fendi śpiącą na podręcznikach siostry i przyrzeczeniem, że jutro pojawi się tu post z prawdziwego zdarzenia :D

5 komentarzy:

  1. zapomnieć aparatu to istny grzech! :D ja też już latam po domu i zastanawiam się co zabrać ze sobą... najchętniej bym wszystko spakowała! no i znam ten ból... muszę zostawić w Polsce swoją ukochaną szczurzycę :( ciężko będzie bez niej... to takie głupie, że człowiek tak bardzo przywiązuje się do zwierząt. Tym bardziej, że szczury strasznie często chorują, no i niestety ich żywot nie jest zbyt długi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym przyzwyczajaniem to prawda, ja swojego psa traktuje jak dziecko... A jak jestem gdzieś poza domem, to widok jakiegokolwiek zwierzęcia - w filmie,na ulicy z miejsca powoduje napływ łez do oczu i zdwojoną tęsknotę ;x

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.sidor.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. [url=http://www.sidor.com.pl]Sidor Przeprowadzki[/url]

    OdpowiedzUsuń